Dzieci są słodkie, urocze, milutkie, pocieszne, kochane i dokładnie tak samo irytujące. Kiedy w twoim życiu pojawia się maleńka istotka próbujesz wyczuć jej nastroje poprzez intensywność płaczu, przez miesiące bezradności marzysz o ty, żeby się z nią porozumieć, werbalnie, jak z każdym człowiekiem. Jednak trwasz w świecie "papa" i całusków przesyłanych na odległość. O pierwszym słowie informujesz świat przez facebooka i wszystkie społeczności, które przyjdą ci do głowy. Kolejną radosną wiadomość puszczasz w świat, gdy twoja pociecha złoży pierwsze zdanie. Cieszysz się, gdy sepleniąc próbuje opowiedzieć ci o nie istniejącym przyjacielu, a potem tylko gada, gada, gada. Bez przerwy gada. Buzia mu się nie zamyka, wiąż czegoś chce i gada, gada...
A dlaczego? W naszym przypadku: "a ciemu?"
-a ciemu śpsiątaś (czemu sprzątasz),
-bo nabałaganiłaś,
-a ciemu?,
-nie wiem,
-śpsiataś?
-tak
-taaaK? (odkryła Amerykę)
-tak
-a po coi?
-żeby nie roznosić tego na resztę domu
-a ciemu?
-bo tam jest czysto
-ciemu?
z irytacją w głosie-bo jeszcze tam nie dotarłaś
-a ciemu?
-nie wiem
-ciemu nie wiesz?
.....
Mam tak na dzień dobry, pytanie pętla, jedno toczy drugie i kolejne, a dopiero pora śniadania, Na 100% się rozkręci. Pytanie "dlaczego?" pojawia się tuż po obudzeniu, -a ciemu śpisz?, -śpisz?,ciemu otwierasz oczy?, -ciemu wstajesz?-wstałaś?(w tym czasie idąc po ścianach docieram do kuchni po kawę), potem tylko zapętla się krąg pytań, a w okolicach godz. 9ej mam ochotę usiąść skulona w kącie i bujać się ssąc kciuk.
Żadna odpowiedź nie zadowoli malucha. ignorowanie pomaga na kilka sekund, nie ma złotego środka.
Daleko jeszcze?
Pamiętasz osła ze Shreka? On był zdecydowanie mniej irytujący. Zanim ruszymy spod bramy pada pierwsze"daleko jeszcze?", oczywiście jeździmy raczej daleko. Dwie-pięć godzin autem. Zaopatrzeni w dvd z pakietem bajek, tablet, smartfon, internet i ładowarki staramy się jakość przetrwać 1787 pytań "daleko jeszcze?". Żadna odpowiedź nie jest dobra. Gdy odpowiem "daleko", słyszę jęki i narzekania, kiedy powiem, że niedaleko, za trzy sekundy pojawia się "daleko jeszcze?". Po pierwszej godzinie jazdy zakładam słuchawki i zatapiam się w muzykę.
Nudzę się. Nie chce mi się
Te dwa stwierdzenia są w pakiecie, pomimo nudy poziom hard, na każdą propozycję jest: " nie chce mi się".
Półki zastawione książkami, regał gier, ciekawe bajki, majątek wydany na zabawki, a ona i tak jęczy, że się nudzi. Nudzi się czytając, nudzi się jedząc, nudzi się bawiąc, nowa zabawka nudzi się po dziesięciu minutach, nudzi się gryząc marchewkę, nie wyjdzie na dwór, bo jej się nie chce, nudzi się w domu....
Jedną z dobrych metod na nudę jest nakaz sprzątania swojego pokoju. Jednak nie oczekuj cudów, po jednorazowym zrywie, potrafi zapuścić pokój dwa razy szybciej i intensywnej. Nie sprząta i nadal truje dupę, że się nudzi.
Mamo, a wiesz, że...
Zdecydowanie wiesz. Mimo to twoja pociech postanawia, że po raz 178 poinformuje cię o tym ciekawym zjawisku, zdarzeniu, czy klasowej tajemnicy (np. o tym, że mama Kasi kupiła jej do szkoły kabanosy). Sprawa oczywiście jest najważniejsza na świecie i musi ci o niej opowiedzieć gdy ty: negocjujesz lepsze warunki ze swoim bankiem, zadzwoni twoja księgowa, próbujesz wyjaśnić dziwną wypłatę, sąsiadka opowiada ci o tym z kim sypia wasza nowa znajoma, mleko ci kipi, usypiasz młodsze dziecko itd. Mamo wiesz.... Nie licz na to, że zdolność informowania cię o tych najważniejszych rzeczach z wiekiem zaniknie. Nie. Nastolatki również odzywają się w najmniej pożądanych momentach, jednak potrafią się tygodniami nie odzywać wcale-ale ofochanie wieku dojrzewania to inny temat.
Chcę COŚ.
- zjesz coś?
- tak
-co?
- coś?
Jest to oczywiście pułapka, bo nigdy nie przygotujesz tego, o czym dziecko pomyślało. Cokolwiek byś nie wymyślił/wymyśliła, zawsze chciało coś innego. Coś jest niezidentyfikowaną potrawą, nie wiadomo z czego jest, jak się ją robi, ani jak podaje. Jeśli dziecko zechce coś można próbować bronic się: "o to i ja chcę , zrób sama", oczywiście to nie działa, ale próbować można ;).
Podsumowujący suchar:
'Pewna kobieta postanowiła sobie, że stosując najnowsze wzorce i nauczania w pismach kolorowych odpowie na każde pytanie zadane przez jej dziecko aby nie tłumić jego kreatywności, chęci uczenia się i niestandardowego myślenia.
Jej ciało odnaleziono pod oknem bloku w którym mieszkała. Świadkowie twierdzą, że targnęła się na życie po tym jak padło pytanie nr 533: "Mamo, dlaczego gryziesz kran?" '.
Wciąż odpowiadasz na jakieś pytania? Łączę się w bólu, polub,
odpowiemy na nie razem.
Jakie pytanie było u ciebie najdziwniejsze? A jakie najzabawniejsze?
68 komentarze
hehehe jakie to życiowe
OdpowiedzUsuńNa myśl o wyjeździe na mazury mam już ciary.
UsuńDaleko jeszcze to mój koszmar!
UsuńDaleko jeszcze to mój koszmar!
UsuńMnie to nie wkurza ;)
OdpowiedzUsuńMasz dzieci?
UsuńSynka 4,5 l.
UsuńPrzy pierwszym dziecku natężenie pytań mnie również nie przytłaczało, jednak trójka...
UsuńJa nienawidzę "daleko jeszcze? i co gorsze "mamo, nudzi mi się"...wwwwww!!!
OdpowiedzUsuńa nudzi się ciągle ;)
UsuńBoże, a juz myslałam, że tylko moja córka nie potrafi się niczym zająć i wciąż się nudzi.....
UsuńTo nawet nie jest kwestia zbyt dużej ilości zabawek, dzieci się nudzą, bo nuda jest zdrowa i potrzebna, tylko po jaka cholerę tak smęcą przy tym?
Usuń:) Na "Nuudzi mi się"! Kont-super-zaklęcie,sprawiające, że dzieci zmieniają się w znikające duchy: "Naprawdę?!!! Zawsze możesz posprzątać pokój!"
UsuńMam bliźniaki więc miałam stereo....jedne z cudniejszych chwil były w samochodzie...syn zadawał milion pyta...a gdzie jedziemy, a jak sie ta ulica nazywa...a co to za autobus,a gdzie on jedzie a ile ma przystanków, a co to przystanek...itd...córcia z kolei bardzo interesowała sie światełkiem, które się zapala jak drzwi się otwierają...a co to?? Lampka, a co to?? LAMPKA,a co robi?? Świeci i tak za kazdym razemcud,że jeszcze nie osiwiałam
OdpowiedzUsuńPytania-pętle +10 w kierunku psychiatryka ;)
UsuńJa niestety osiwialam.
UsuńJa niestety osiwialam.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńZnam wszystkie... najbardziej wkurzające, ło matko. Bzika dostać można. Plus moja starsza uwielbia mi przeszkadzać gdy akurat piszę tekst w dzień na blog, a młodsza śpi, nie jest to nic nadzwyczajnego.. po prostu nagle musi wyjąć coś z pojemnika na długopisy/kredki i MUSI po to sięgnąć zasłaniając mi monitor, bo oczywiście "nie można" z drugiej strony biurka....
OdpowiedzUsuńTaaak, pisanie artykułów to ciężka sprawa, przy dzieciach :) ;).
UsuńA moja Mila wcale nie pyta :D Jedynie: co tam? :)
OdpowiedzUsuńChłoń ten czas ;).
UsuńChłoń ten czas ;).
UsuńHaha, moja mama miała ze mną cieżki żywot, bo byłam bardzo gadatliwym dzieckiem :D
OdpowiedzUsuńJa jeszcze swojego nie mam...no ale raczej mi się do tego nie spieszy ;)
Moja powtarzała mi zawsze: "zobaczysz, twoje dzieci będą robiły ci to samo"-wiedźma-przewidziała przyszłość ;)
UsuńMoja była gorsza, modliła się żeby moje dziecko chociaż w połowie takie jak ja...nie dość że wyszła dwójka na raz to z charakterkiem wypisz wymaluj jak mój....wiedźma do kwadratu;-)
UsuńPonoć teraz matki takie wredne, a to mamy wyssane po prostu z mlekiem, w moim przypadku z butelki ;)
UsuńNiestety jakoś nie wyrastają z tego. Buzia się nie zamyka. Podczas odrabiania zadań :maaaaammmmoooo a co znaczy /jest /czemu? Zobacz w encyklopedii, książce, necie....a to już sobie poradziłem wrrrrrrr. Syn ledwo wstanie od śniadania a już pyta co na obiad, kiedy kolacja? Córka maaamoooo uczymy się nowej piosenki na chórze, zanim odpowiem nie chce już słyszałam ją trzy razy... Pozdrawiam Magdalena
OdpowiedzUsuńRacja, nie wyrastają, nawet mój 18latek tak ma ;)
UsuńPóki co mój 2 latek zaczyna dopiero z tymi pytaniami... już zdarza się kilka racy dziennie "co robisz mamo?" "cio to?" "po cio".... ale najgorsze bywa kiedy załapie nowe słowo bądź zdanie... nauczy się czegoś i powtarza przez pół dnia, jakby tego było mało mama, tata i wszyscy wokół muszą powtarzać za nim, bo inaczej jest jeszcze gorzej! Więc ostatnio słuchałam "jechało ioioio tam daleko" i tak z 5 razy, w końcu powtórzyłam za nim "Tak, jechało iioio pogotowie" 5minut spokoju i na nowo.... wrrr... czasami człowiek ma dość.
OdpowiedzUsuńPotem będzie tego pytania i gadania więcej i zdecydowanie szybciej-będzie nawijać, jak katarynka.
UsuńMamo nudzi mi się...o boże jak ja tego nie znoszę ! Choćbym wymyślała setki zajęć, a to poukładaj puzzle, to namalu itp itd.. to i tak słyszę 'ale to jest nudne, mamo nudzi mi się... wrr. Ale pocieszyło mnie to że teraz wiem że nie tylko moja córka tak ma:) Strach pomysleć co będzie jak cała trójka podrośnie.
OdpowiedzUsuńBędą się hurtrm nudzić, to że rodzeństwo bawi się razem to mit ;).
UsuńJuż chyba teraz zacznę szukać dobrych stoperów :)
Usuńo tak...te potworki próbują nas wykończyć ;)
OdpowiedzUsuńU nas ten etap jeszcze nie nadszedł, ale już blisko, bo synek poznaje coraz więcej słów. Suchar świetny :-)
OdpowiedzUsuńmam do niego sentyment ;)
Usuńja właśnie ostatnio wysługuję się przed dwulatkiem starszym 4latkiem jak jest :D
OdpowiedzUsuńetap pytań - dlaczego, po co, czemu - mam na szczęście już za sobą, jest to okropne i nie do zniesienia, bo jak tylko odpowiadałam to i tak pojawiało się kolejne :/
OdpowiedzUsuńmoje dzieci teraz non stop gadają, tylko otworzą oczy i póki ich wieczorem nie zamkną to gadają, o byle czym,o byle co pytają, no jeszcze chwilę milczą jak coś jedzą :P
na szczęście zaczęłyśmy ferie to starsza wczoraj pojechała do kuzynki na parę dni, młodszej włączę bajki i na 2 godziny mam spokój :D ciężko będzie przetrwać jak będą razem w domu
Ojej mnie to jeszcze czeka:-) Mój synek ma 2,5 roku, a córka roczek :-) Wiemy, że nas czekają także pytania i mąż nie może się doczekać. Nie wiem, czy slusznie... A tak na marginesie to lubię Cię poczytać, choć nie zostawiałam komentarzy. Podziwiam Cie z Twoją trójka i z mężem zastanawiamy się, czy dalibysmy radę... Serdecznie pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWielkie dzięki, ze jesteś i zaglądasz :D:))). Sama podziwiam rodziców trójki lub więcej, gdzie jest małą różnica wieku, u mnie w sumie troje jedynaków przy takim przedziale wiekowym ;).
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńDzisiejszy poranek mnie rozbroił...mój 8 letni syn w samochodzie, w drodze do szkoły...A po co w aucie szyby???... Brak słów :-)a już myślałam, że pewien etap za mną... :-)
OdpowiedzUsuńNajgorzej jest pomyśleć o czymś, ja boję się pomyśleć, że od tygodnia cała trójka zdrowa...
Usuńja nienawidze pytania "a dokąd jedziemy?" zadawanego 50 razy w drodze w jakies miejsce, chociaż już z milion razy tłumaczyłam gdzie jedziemy :)
OdpowiedzUsuńTo jest syndrom zaciętej płyty (tak to nazwałam), żadna odpowiedź nie jest dobra, żadna nie zadowala, ignorowanie nie przynosi efektów :(
Usuńja jeszcze dodałabym
OdpowiedzUsuńmoja córka jest bardzo niecierpliwa, zresztą pewnie nie tylko moja, ciągle wypytuje:
- za ile (coś nastąpi)??
- za chwilę, za godzinę, za tydzień (w zależności od potrzeby)
- a kiedy będzie "za chwilę" itp
no to mnie szlag trafia
W tym mistrzostwo osiągnęła Gaba, jeśli ktoś ma do ans przyjechać lub my się gdzieś wybieramy, Gabi dowiaduje się o tym w momencie witania gości lub wsiadając do auta. ostatnio przyjechałą jej ciocia, a ona mówi: "dobrze, ze mi nie powiedzieliście wcześniej, pewnie znów bym wam dupę truła kiedy?" ;)
UsuńHahaha jakbym słyszała moją trójkę, u mnie jeszcze irytujące co dziś będzie na obiad? pada przeciętnie o 6.30 rano jak tylko otworzą oczy, nim jeszcze dojdzie do mojej świadomości, że pora wstać i wyprawić bandę do szkoły. No i odwieczne daleko jeszcze? och uwielbiam to pytanie zadawana średnio co 10 minut.
OdpowiedzUsuńOd śniadania wciąż: "kiedy zupka?"-znam ból.
UsuńTych 5 tekstów wystarczy zdecydowanie, by szlag Cię trafił :P ale tak sobie myślę, że mężowie też ich używają :) całkiem często nawet
OdpowiedzUsuńwww.MartynaG.pl
Mój chyba nie, choć on zdecydowanie większość ignoruje i po prostu milczy.
UsuńU mnie to:(3,5roku) Masz pomysl? Masz plan? Widzialas, mamo jak...
OdpowiedzUsuńMały kombinator, wesoło masz :).
Usuńoj tak, te teksty wkurzają ;)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie, grożę moim, że się wyprowadzę i wrócę, kiedy najmłodsze osiągnie pełnoletność ;)
Usuńmój syn ciągle pyta jakie?
OdpowiedzUsuńU nas króluje "ciemu?", nawet przez sen ;)
UsuńHaha, na szczęście z wiekiem wyrasta się z pytam ,,a czemu" i ,,daleko jeszcze" :P
OdpowiedzUsuńOooo daleko jeszcze??? To u nas hit. Przeplatany w samochodzi tekstem "gdzie jestesmy ???" w trasie, a gdzie jestesmy, na autostadzie, a gdzie jestesmy !!!
OdpowiedzUsuńDamn !
U nas pojawia się zapytanie o fakt oczywisty...
OdpowiedzUsuńWieszam pranie w łazience, przychodzi mała:
-wieszasz pranie? O.o
Gotuję zupę na obiad, przychodzi mała:
-gotujesz obiad? O.o
I tak w kółko... :D
Siostra Polka :)
Moim tylko wspomnieć, że się gdzieś wybieramy to co chwile mam: Mamo, a kiedy jedziemy? Jedziemy już? Dlatego informuję na ostatnią chwilę jak już mają sznurować buty ;)
OdpowiedzUsuńMojapotrafi w ciagu minuty 40 razy powiedzieć mamuś lub mamoooo.... za każdym razem trzeba potwierdzić, że się słyszało :p
OdpowiedzUsuńMoja córka lat 4 jak tylko wsiądzie do samochodu to wtedy się jej załącza "gadułomania" o wszystko pyta, a najlepsze są wspominki takie z 2-3 tyg i na okrągło te same rzeczy przeżywa :)
OdpowiedzUsuńCorka majac rok czasu mowila juz zdania trzywyrazowe,byla strasznie gadatliwa i do tej pory jej nie przeszlo;-) nawet ostatnio po wyrwaniu zeba(mleczaka tylniego)cala droge powrotna mimo znieczulenia probowala mi powiedziec,ze nie moze mowic,bo jej buzia zdretwiala:-D przyzwyczailam sie i przewaznie nie sluchajac jej nawet -odpowiadam "tak"," aha "itp. Zaliczylam juz wszystkie napisane punkty:-) a teraz znowu wszystko przede mna,gdy syn zacznie mowic;-)
OdpowiedzUsuńMoją skomentował kiedyś starszy i grzecznie się zachowujący chłopiec - zapytał: Proszę panią, czy ona zawsze tyle mówi? A miała z 4 czy 5 lat :). Teraz mam stereo - jedno dziecko do jednego ucha, drugie do drugiego, zasadniczo wytrzymuję, ale muszę tłumaczyć, że chociaż uszu dwoje, to jadaczka tylko jedna i nie potrafię odpowiadać na dwa pytania naraz :)
UsuńA mojego partnera najgorzej wkurza "nie chce" i "nudzi mi sie" :-) i on nie rozumie,ze wszystkie dzieci tak maja. Tak wiec za chwile pokaze mu ten wpis,to moze mi wreszcie uwierzy ;-)
OdpowiedzUsuń