JAK POKŁÓCIĆ SIĘ Z MATKĄ?

poniedziałek, 6 lipca 2015
           
       Jeżeli mieszkasz w bezpiecznej odległości (ok 100-400 km) od mamusi tudzież kochanej teściowej mam dla ciebie kilka niezawodnych sposobów, jak sprawić, żeby żadna się do ciebie nie odezwała co najmniej przez pól wakacji. To sposoby banalnie proste, ale bardzo skuteczne.
Jeżeli mieszkasz w bezpiecznej odległości. Ok. 100-400 km od mamusi tudzież kochanej teściowej mam dla ciebie kilka niezawodnych sposobów, jak sprawić, żeby żadna się do ciebie nie odezwała co najmniej przez pół wakacji. To sposoby banalnie proste, ale bardzo skuteczne.


Wyślij dzieci na wakacje do babci.

Najlepiej narajać je już dwa tygodnie wcześniej, tydzień przed wakacjami zadzwonić do babci z hasłem: dzieci chcą do ciebie. One już nakręcone mało nie eksplodują z emocji przed wyjazdem, babcie ściska serce, że wnunie tęsknią, ty masz luz-wyjadą. Po trzech dniach dostajesz pierwszy telefon z pytaniem o inny zestaw ciuchów, choć spakowałaś wszystko, co masz dla nich w domu, nawet to, co było przeznaczone na przyszły sezon. Babcia wymaga konkretnych spodenek, bo te, modne i wygodne, według niej „nie leżą".
Do tego zaczyna marudzić, że dzieci są rozwydrzone.
-A słodycze mamusiu im dajesz?
-Jakie słodycze? Rano lizaczek, potem jakieś chipsy i tylko napój wiśniowy.
JeŻu przenajświętszy! To ty dajesz od lat dziewięciu tylko źródlankę, marchewkę do chrupania, a ta "gównem" dzieci pasie i ma problem, że są pobudzone. Po tygodniu zaczynacie warczeć przez telefon, po dwóch jedziesz po dzieci, wychodząc, trzaskasz drzwiami.

Zaproś mamusię do siebie.

Wizyta zmienia się w wizytacje zaledwie po dwóch dniach. Dzieci za dużo mówią, za szybko biegają, za mokre są, gdy bawią się w błocie. Poziom hałasu w domu jest nie do zniesienia, a twoja migrena wynika ponoć z nieposłuszeństwa twojego potomstwa. Kolejne dni wcale nie są lepsze. Kwiatki mają za sucho, działka zachwaszczona, zabawek za dużo, a pies za bardzo śmierdzi.
-Mamusia, ale o coś konkretnego ci chodzi?
-Nie, nie, po prostu nie po mojemu...
I prawidłowo, w moim domu moja racja ma być mojsza.

Wyjedź z mamusią na urlop.

Jedziesz nad nasze polskie morze? Wpadasz nagle na pomysł, że skoro w aucie masz jedno wolne miejsce, zabierzesz mamusię, wmawiając jej, że rozerwie się trochę na dancingach, a w myślach widzisz ją jako opiekunkę do dzieci. W dniu wyjazdu jesteście zapakowaniu pod podsufitkę, a mamusia wyskakuje z walizą, która nie zmieściła by się na pakę toyoty hilux tudzież dodge ram. Wypakowujesz się, pozbywasz połowy rzeczy. Oczywiście w razie zmiany pogody-a tak będzie-zostajesz z gołą dupą. Pakujesz walizę mamusi i jedziecie. Po drodze słuchasz mimowolnie jej złotych przebojów na religijną nutę. Na miejscu okazuje się, że twoja wizja urlopu zostaje zmodyfikowana. Jej serdeczna koleżanka Helcia i sąsiad Józio również przyjechali. Babcia całe dnie odsypia, nocami imprezuje. Średnia wieku wokoło ciebie to 60 plus, ty, zamiast wypocząć masz na głowie dzieci, babcię i jej towarzystwo, nocą balujące przy rytmach z lat 60. W dzień rozprawiające o prostacie i hemoroidach. Na koniec urlopu nasz ochotę wyć, nie czynisz jednak tego, gdyż nie masz już siły.
                                              Kto jeszcze przed urlopem, kto wraca?
Ja właśnie przyjechałam do mamy po dzieci...

                                                  

23 komentarze

  1. hehheeh czyli co.... teraz pół wakacji "spokoju"? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wywiozę toto na kolonie, babci przejdzie i abarot zaczniemy nasz teatrzyk ;)

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Jak tego dokonujesz? Mój niewyparzony pysk się nie umie utrzymać na wodzach ;)

      Usuń
  3. Urlop? Yyy nie istnieje :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego samotne wyjście po bułki nazywamy urlopem ;)

      Usuń
  4. Wakacje z mamusią są najlepszejsze hhahahha :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam 19 lat, więc mam nadzieję, że przypadnie mi w przyszłości jakaś teściowa z wrodzoną empatią i zrozumieniem, że to już nie komuna... Zresztą, czy taka w ogóle istnieje?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z przydziału każda zołza ;)

      Usuń
    2. Ja wolę moją teściową od mamy, serio. Od mamy dzieli mnie 40km, a 400 wcale nie byłoby za dużo. Z mamą mego Niemałża dogadujemy się o wiele lepiej, czasem się poróżnimy, jak to ludzie, ale suma sumarum mieszkanie z nią to prawdziwa przyjemność.

      Usuń
  6. A ja mam właśnie mamusię u siebie. A na dodatek jestem w trakcie jako takiego urządzania chałupy. Resztę po prostu przemilczę...;)

    OdpowiedzUsuń
  7. moich (Wandzi i Renaty - kolejność właściwa) :) tak się nie da doprowadzić do kłótni :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marysia jest bardzo grzecznym i ułożonym dzieckiem, nie sposób się o nią kłócić ;)

      Usuń
  8. U nas obie i mamusia i teściowa mieszkaja bardzo daleko (500 i 1700 km) wiec nie często się widzimy. Ale i przy tych okazjach potrafią wcisnąć swoje trzy grosze we wszystko.

    OdpowiedzUsuń
  9. a jak się mieszka z teściową???? mi wystarczy fakt, że nie zabiera nigdzie swojej JEDYNEJ wnuczki mając ja "pod ręką" to mi wystarczy by sie z nia pokłócić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mieszkam z teściową, znaczy piętro nad nią ;) Jednak mamę mam 130 km od siebie i nie narzekam :P

      Usuń
  10. Jeszcze lepiej pojechać na wakacje i z mamą i z teściową :D

    OdpowiedzUsuń
  11. My byliśmy z Teściową na wakacjach i faktycznie robiła za opiekunkę do dzieci, więc chwała jej za to ;)

    OdpowiedzUsuń